Gdyby
sama wiedza była wystarczająca, wszyscy bylibyśmy nieporównanie bardziej
zdrowi: odżywialibyśmy się racjonalnie, nie palilibyśmy, nie pilibyśmy
alkoholu, biegalibyśmy dla zdrowia itd. Wiemy, jak sytuacja wygląda w praktyce.
Statystycznie rzecz biorąc, odwrotnie. Co jakiś czas, na fali przypływu
wyrzutów sumienia, obiecujemy sobie zmiany. Ale zwykle na tym się kończy, kilka
dni później wszystko wraca do „normy”. Aż do następnej fali wyrzutów sumienia
albo… do groźnie brzmiącej diagnozy. Wyjątku nie stanowią nawet lekarze, którzy
z racji profesji bardzo dobrze zdają sobie przecież sprawę, co jest zdrowe, a co nie.
W
wyniku mojej potyczki z rakiem UDAŁO MI SIĘ ODKRYĆ SEKRET SZYBKIEGO ZANIKU
MOTYWACJI I SPOSÓB NA JEJ TRWAŁE WZMOCNIENIE. Dziś nie mam najmniejszego
problemu ze zdrowym stylem życia, i to WCALE NIE ZE STRACHU przed powrotem
raka. Z radością robię to DLA SIEBIE :) Później wyjaśnię to bliżej (muszę „po
drodze” wytłumaczyć kilka innych rzeczy),
na razie powiem jedynie, że KAŻDY CZŁOWIEK może osiągnąć taki „stan łaski” (pewnie
część z Was na razie mi w to nie uwierzy, ale nic na to nie poradzę, mogę
jedynie prosić o cierpliwość). Stan ten jest SKUTKIEM UBOCZNYM innych, bardziej
dogłębnych i fundamentalnych zmian w psychice, które doprowadziły mnie również
do tego, że dziś jestem szczęśliwym człowiekiem (choć wcześniej byłem dosyć nieszczęśliwym).
Jaki to
ma związek z rakiem? Bezpośredni! Mówię o tym w filmiku, do którego link znajduje
się pod moim pierwszym wpisem (na wszelki wypadek zamieszczam ten link jeszcze
raz: https://www.youtube.com/watch?v=LAH2QDLdDNg ). Ludzie szczęśliwi żyją długo i szczęśliwie, nieszczęśliwi umierają
przedwcześnie. Warto być szczęśliwym :) – wytłumaczę, jak to osiągnąć.
Nawet
jeśli myślisz sobie teraz „to jakieś bzdury”, daj sobie szansę. Dwa lata temu
ja też bym tak myślał. I myślałbym też, że doskonale znam życie, i że nikt mi
nie wmówi, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Cóż… W filmiku wspominam
o Anicie Moorjani, która była już w stanie przedśmiertnej śpiączki z powodu
chłoniaka, i której guzy wielkości cytryny kompletnie znikły w ciągu miesiąca –
ku osłupieniu lekarzy. Co ją uratowało? PSYCHICZNE
ODBLOKOWANIE W STANIE TEJ ŚPIĄCZKI! Przeżyła (tj. jej podświadomość przeżyła,
bo ona sama była przecież nieprzytomna) coś, co zdjęło z jej piersi ciężar,
który niosła przez całe wcześniejsze życie.
Sama
Anita (kocham jej osobowość :)) posługuje się w swoich opowieściach o tym
doświadczeniu metaforą o zamocowanej nieruchomo latarce używanej w ogromnym,
kompletnie ciemnym magazynie: widzimy tylko to, co znajduje się w snopie światła
rzucanego przez latarkę i WYDAJE NAM SIĘ, że obiektywnie i realnie istnieje wyłącznie
to, co widzimy. ZOSTALIŚMY ZAPROGRAMOWANI, aby to widzieć. Czy można zmienić ten program? OCZYWIŚCIE
TAK! Jeśli ten program nas faktycznie unieszczęśliwia, nawet NALEŻY go zmienić.
Nie sądzisz? Zwłaszcza że TO WŁAŚNIE TEN PROGRAM PRZYCZYNIŁ SIĘ DO POWSTANIA I
ROZWOJU NASZEGO RAKA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz