Czy pił Pan soki warzywne? Czy stosował Pan kapsaicynę,
dietę doktora Gersona, olej lniany,
amigdalinę, sodę oczyszczaną, suplementy doktora Ratha?... Prawda jest taka,
że… nie stosowałem żadnego z tych rozwiązań...
Raka wykryto u mnie na początku 2012 r. Wycinek po zabiegu powiedział: „G3/high-grade”. Wiemy, jak się wtedy człowiek czuje… Potem był drugi zabieg – taka procedura. I na tym koniec! Żadnej chemii, żadnej radioterapii... Dziś jestem całkowicie zdrowy. I młodszy o 20 lat. I szczęśliwy. Zamierzam przeżyć jeszcze CO NAJMNIEJ 50 lat :) TOBIE MOGĘ POMÓC OSIĄGNĄĆ TO SAMO. https://www.youtube.com/channel/UC3RbDwg_kRA7UDITPSutn-g/videos
poniedziałek, 17 listopada 2014
niedziela, 9 listopada 2014
NA CZYM W PRAKTYCE POLEGA MOJA ANTYRAKOWA TERAPIA I CO CI DA
Dzięki terapii unikniesz strachu, kolejek,
upokorzenia. A potem fizycznego i emocjonalnego bólu, zmarnowanych tygodni, a
może i miesięcy życia, wyniszczenia i okaleczenia ciała. I lęku, że choroba
wróci.
Terapia składa się z dwóch sesji. W pierwszej wyjaśniam osobie chorej,
czym NAPRAWDĘ jest rak, a w drugiej przekazuję jej szczegółowe instrukcje, co należy
zrobić, aby się raka pozbyć. RAZ NA ZAWSZE. czwartek, 6 listopada 2014
Z KAŻDEGO raka DA SIĘ wyjść
Rak jawi nam się jako groźna,
potencjalnie śmiertelna choroba. Tymczasem to wcale nieprawda! Rak nie jest
groźniejszy niż np. zapalenie płuc! I to nieważne czy chodzi o raka piersi, raka
jajnika, raka prostaty, jelita grubego czy płuc. Czy o jakiegokolwiek innego. WSZYSTKIE
odmiany raka są JEDNAKOWO uleczalne, jeśli się wie, jak to robić.
Na przestrzeni stuleci setki tysięcy
osób doznały „cudownych ozdrowień”. Jeśli działo się to przed wiekami, możliwe
jest także i teraz. I dzieje się teraz! Każdego dnia gdzieś na świecie kilka
osób doznaje tzw. spontanicznej remisji, która z punktu widzenia współczesnej
medycyny jest niewytłumaczalnym cudem. To oczywiście żaden cud, to ZWYKŁE
zwycięstwo ciała w walce z chorobą. Taką jak zapalenie migdałków!
KAŻDEGO raka MOŻNA wyleczyć w
podobnie prosty sposób. Bez strachu i bólu! Bez czynienia krzywdy ciału. To banalnie
proste! Im wcześniej zaczniemy, tym prostsze…
poniedziałek, 27 października 2014
Pełny zestaw moich filmików o raku w kanale YouTube
Pod poniższym adresem możecie
Państwo znaleźć wszystkie moje filmiki, jakie zamieściłem w swoim
kanale YouTube poświęconym tematowi raka:
DLACZEGO UMARŁA PANI ANIA PRZYBYLSKA…
Cała Polska była wstrząśnięta
śmiercią popularnej aktorki. Niezależnie od talentu i urody, Pani Ania była
OSOBOWOŚCIĄ, niezwykle wartościowym człowiekiem. Czy musiała umrzeć? NIE! Co
doprowadziło do jej śmierci? Po pierwsze: traumatyczne przeżycie z czasu wczesnej
młodości, a po drugie: zastosowane wobec niej terapie medyczne.
Po diagnozie w 2013 roku Pani Ania
tak mówiła w wywiadzie dla dwutygodnika "Gala":
„Wbiłam sobie do głowy, że szybko
muszę mieć dziecko. Wcześnie straciłam ojca, może dlatego... Zachorował
nagle na raka, zmarł w półtora miesiąca od postawienia diagnozy. 52 lata.
Bardzo mi go brakowało, miałam 16 lat, kiedy odszedł i moje poczucie bezpieczeństwa się
rozsypało. Dlatego sama chciałam
być szybko rodzicem, bo nawet jak zachoruję – myślałam – to dzieci
będą już duże i sobie poradzą”.
Na raka można się ZAPROGRAMOWAĆ
PSYCHICZNIE – wiem o WIELU takich przypadkach. Wystarczy długotrwała obawa
przed nim, żeby się pojawił. Jak stygmaty na dłoniach i stopach osób
intensywnie kontemplujących ukrzyżowanie Jezusa. Nasze myśli stwarzają
rzeczywistość…
Jakie były fizjologiczne powody
śmierci Pani Ani? Pierwotnym powodem było zablokowanie trzustki przez złogi
zestalonej, a właściwie stwardniałej żółci, być może częściowo uwapnionej. Nie
mogąc efektywnie odprowadzać na zewnątrz insuliny, enzymów trawiennych i
własnych martwych komórek, trzustka aktorki „udusiła się” w toksynach, a
częściowo została strawiona przez substancje, które sama wytwarzała, by
rozkładać znajdujące się w pokarmach białka, węglowodany i tłuszcze. Czy to tak
trudno zrozumieć?... Czy dla współczesnej medycyny może to być jakaś wiedza
tajemna?...
Drugim powodem śmierci Pani Ani były
zastosowane wobec niej terapie medyczne… Dla nikogo, kto chociaż przez chwilę
się nad tym zastanowi, nie może ulegać wątpliwości: chemioterapia NISZCZY układ
odpornościowy i w praktyce UNIEMOŻLIWIA ciału walkę z chorobą. To tak, jakby
komuś choremu na zapalenie płuc kazać biegać nago na mrozie, aby wytępił
bakterie, które chorobę wywołały. Czy to ma jakiś sens?...
Wiele osób publicznych mówi o swoich
doświadczeniach z rakiem: pan Kamil Durczok, pan Jerzy Stuhr, pan Krzysztof
Krauze, pani Olga Jackowska, ksiądz Jan Kaczkowski, a ostatnio reprezentacyjny
siatkarz, pan Grzegorz Bociek… Te osoby, które już wyszły z choroby, wyszły z
niej NIE dzięki zabiegom medycznym, którym zostały poddane, ale dzięki swojej
WOLI ŻYCIA oraz OGROMNEJ WIERZE w wyzdrowienie. Pokonały NIE TYLKO raka, ale
także skutki TOKSYCZNEJ CHEMII i ZABÓJCZEGO PROMIENIOWANIA.
Kiedy słyszę o planowanej
chemioterapii księdza Kaczkowskiego czy Grzegorza Boćka, myślę o Ani
Przybylskiej. I zadaję sobie pytanie: „Ile jeszcze tych ofiar?…”.
niedziela, 26 października 2014
RAK: CO CIĘ NA PEWNO NIE UZDROWI, A CO TAK…
Osoby chore pytają: jeśli nie chemia i
radioterapia, to co?! Odpowiedź jest BARDZO PROSTA, tylko aby ją usłyszeć
trzeba najpierw zdobyć się na odwagę, żeby ZAKWESTIONOWAĆ to wszystko, co nam
„od zawsze” wmawiano na temat raka. Bo to kłamstwo…
czwartek, 23 października 2014
RAK: SKORO CIAŁO NIE STWARZA CHOROBY, TO CO JĄ STWARZA? I LECZY…
Naukowcy dowiedli (i zostało to opisane w
prestiżowym periodyku „Nature”), że do rozwoju raka przyczynia się… CHEMIOTERAPIA. Jeśli zdrowemu (tylko błędnie zdiagnozowanemu)
człowiekowi poda się chemię, w konsekwencji może rozwinąć się u niego nowotwór [...] Dawka promieniowania użyta w badaniu
mammograficznym jest 1000-krotnie wyższa niż w przypadku tradycyjnego, znanego
nam, prześwietlenia klatki piersiowej...
środa, 22 października 2014
Pierwszym krokiem do pozbycia się raka jest ZROZUMIENIE JEGO ISTOTY
Pierwszym krokiem do pozbycia się raka jest
ZROZUMIENIE JEGO ISTOTY. Rak NIE JEST tym, co nam się powszechnie wmawia. Czy
sądzicie Państwo, że nasze ciało tak dalece nas nienawidzi, że usiłuje popełnić
samobójstwo, byle tylko nas zabić?...
środa, 15 października 2014
To JA potrafię wyleczyć raka, NIE MEDYCYNA
„Jeśli mi pani zawierzy i zrobi to, co poradzę,
WYZDROWIEJE pani! Za jakiś czas będzie się pani śmiała z 5-letniego okresu
przeżycia”...
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
PORADNICTWO ANTYRAKOWE PRZEZ SKYPE’A:
Oferuję osobom chorym
poradnictwo antyrakowe za pośrednictwem Skype'a.
Więcej informacji znajdziecie Państwo w poniższym filmiku:
poradnictwo antyrakowe za pośrednictwem Skype'a.
Więcej informacji znajdziecie Państwo w poniższym filmiku:
Życzę WSZYSTKIM jak najlepszego zdrowia J
Janusz Imiołczyk
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
RAK: UNIWERSALNE ZASADY I PRAWDY.
Coraz częściej otrzymuję
korespondencję z prośbami o radę, co zrobić w przypadku takiego czy innego
rodzaju raka. Aby nie powtarzać za każdym razem tego samego, postanowiłem
zebrać wszystkie uniwersalne rady w jednym miejscu.
Rak to rak - zasady jego neutralizowania są takie same. Nieważne czy dotyczy to nerki, jajnika czy piersi. Oczywiście
największa komplikacja występuje wówczas, gdy na rozrost guza nie ma zbyt wiele
miejsca (np. w mózgu) i gdy może on szybko zacząć
uciskać jakieś newralgiczne obszary czy blokować jakieś ważne arterie naszego
ciała.
Po pierwsze, konieczne jest totalne odkwaszenie organizmu (poprawienie
pH "w kierunku" alkalizacji). Komórki rakowe
rozwijają się w kwaśnym środowisku, podczas gdy w prawidłowym środowisku giną http://jakpokonalemraka.blogspot.com/2014/05/to-nie-kwestia-pecha-to-ph.html
Metod jest mnóstwo, można je łatwo
znaleźć w internecie (choćby terapia sodą oczyszczoną).
Po drugie - odpowiednia dieta: dużo warzyw i owoców, zero cukru, najlepiej zero mięsa, zero wysoko
przetworzonej „żywności”, zero białej mąki, zero margaryny, zero sztucznych „wzbogacaczy”
smakowych, zero nasyconych olejów itp. … https://pomocnaraka.pl/poradnia/31/Dieta-przeciw-rakowi Należy pić dużo wody, najlepiej z cytryną (odwodnienie jest w raku szczególnie
szkodliwe!).
Po trzecie - jak najwięcej spokoju i miłości. Pacjentów onkologicznych zabija przede wszystkim strach: https://www.facebook.com/jakpokonalemraka/photos/pb.709974549065436.-2207520000.1406744470./728215740574650/?type=3&theater
Po czwarte – 30 minut
żwawego spaceru dziennie. Można oczywiście uprawiać ćwiczenia fizyczne (byle bez
szaleństw) lub np. skakać na skakance czy trampolinie. Wszystko to sprzyja „rozpędzaniu”
toksycznych blokad w układzie limfatycznym, które są główną przyczyną „raka”.
Źródłem raka jest toksyczność fizyczna (najmniej prawdopodobna), chemiczna (np. niezdrowe odżywianie się
przez lata, narażenie na jakieś toksyczne substancje itp.) oraz psychiczna;
trzeba natychmiast usunąć WSZELKIE źródła tych toksyczności. Jeśli chce
się przeżyć, nie można mówić „ale ja tego nie lubię” czy „ja tego nigdy nie
robiłem (nie jadłem itp.)”. Wybór jest prosty.
Według wielu mądrych specjalistów od raka, w
rozwoju „choroby” największe znaczenie mają urazy psychiczne – traumy, które
mogły się wydarzyć nawet w dzieciństwie i ciągną się za człowiekiem przez całe
życie (proszę przeczytać historię Jobsa: http://jakpokonalemraka.blogspot.com/2014/06/rak-jak-to-dziaa-steve-jobs-i-wszyscy.html
). W moim przypadku też tak było. Nie
wiem, co dręczyło Ciebie (przez całe życie?): toksyczny ojciec? toksyczny mąż?
toksyczny szef? toksyczna praca? Tę (potencjalną) traumę też trzeba usunąć;
powiedziałbym, że w pierwszej kolejności...
Nie da się na dobre wyjść z
choroby bez przetworzenia swojej psychiki! Jestem tego w 100 % pewny.
Chirurgicznie
można usunąć jedynie guza, raka da się usunąć wyłącznie poprzez psychoterapię.
To dlatego
medycyna nie może dać nikomu gwarancji wyzdrowienia. Ona nie potrafi raka wyleczyć.
Raka MOŻNA się pozbyć
raz na zawsze! Zamiast jednak kaleczyć i torturować swoje ciało trzeba wyleczyć swój umysł!
Na
koniec powtórzę coś, co już tutaj mówiłem, a do czego nawiązuje większość próśb
o pomoc:
nie jestem w stanie
wskazać panaceum na raka, bo dużo zależy od indywidualnego przypadku i
konieczny jest bezpośredni kontakt z osobą chorą. Nie da się przeprowadzić terapii
zaocznie…
środa, 25 czerwca 2014
RAK: JAK TO DZIAŁA. STEVE JOBS I (WSZYSCY) INNI.
Na Facebooku zacytowałem
ostatnio Freuda:
"Niewyrażone
emocje nigdy nie umrą. Są zakopane żywcem i objawią się później w brzydszej
postaci".
I dodałem:
„TO WŁAŚNIE TE
EMOCJE SĄ GŁÓWNĄ PRZYCZYNĄ RAKA, STWARDNIENIA ROZSIANEGO, ALKOHOLIZMU,
DEPRESJI, NARKOMANII, OTYŁOŚCI, REUMATOIDALNEGO ZAPALENIA STAWÓW, SAMOBÓJSTW...
WSZYSTKIEGO, CO MA PODŁOŻE PSYCHICZNE”.
Dlaczego
tak uważam? Skłoniła mnie do tego wiedza uzyskana od setek psychologów,
psychiatrów i lekarzy (w tym profesorów nauk medycznych), których wystąpienia
obejrzałem w internecie. Harvard, Stanford, Yale, Berkeley… TED Talks, RSA,
Talks at Google… Każde kolejne wystąpienie coraz szerzej otwierało mi oczy. Dziś
wiem:
OGROMNA
WIĘKSZOŚĆ CHORÓB TO CHOROBY PSYCHOSOMATYCZNE: przyczyny powstają w naszym umyśle,
dopiero potem zaczyna chorować ciało.
Gdzie
jest to chore miejsce w naszej głowie? Częściowo w hipokampie, częściowo w
ciele migdałowatym, częściowo w korze przedczołowej, częściowo w połączeniach
między różnymi „ośrodkami” w naszym mózgu… Ale tak naprawdę źródło chorób
tkwi w naszej podświadomości – w pamięci emocjonalnej, do której nie
mamy bezpośredniego dostępu.
Naszej
świadomości możemy łatwo rozkazywać – kazać jej mniej jeść, nie pić, nie palić,
biegać, zdrowo się odżywiać, kochać bliźnich, nie denerwować się byle czym. I
co? I nic. Dopóki nie przeprogramujemy swojej podświadomości, zostaniemy (=wrócimy)
tam, gdzie byliśmy. Tak samo jest z ogromną większością chorób: dopóki nie
usuniemy ich przyczyn z naszej pamięci emocjonalnej, dopóty będą nas nękać –
nawracać z coraz większą intensywnością (choć może z innym zestawem objawów). W
ostatecznym rozrachunku mogą nas zabić.
Nie
oglądałem filmu o Steve’ie Jobsie. Ale wiem o twórcy Apple’a dostatecznie
wiele, by rozumieć, dlaczego i w jakich okolicznościach zachorował. Wystarczy
uważnie wysłuchać jego wystąpienie w Stanford:
Steve
Jobs nie musiał umrzeć. Uratowałby się, gdyby zamiast kawałka ciała pozbył się
psychicznego „raka”, który zżerał go od środka. To właśnie ten psychiczny „rak”
i konsekwencje medycznej terapii spowodowały jego śmierć. Jak mówi w swoim stanfordzkim
wystąpieniu, był dzieckiem adoptowanym, na dodatek w szczególnych
okolicznościach. Od najwcześniejszego dzieciństwa towarzyszyło mu dotkliwe poczucie
odrzucenia – wszak jego biologiczna matka oddała go obcym. To uczucie
położyło się cieniem na całym jego życiu. Kiedy został odrzucony po raz drugi,
kiedy odebrano mu jego ukochane dziecko – firmę Apple, którą sam stworzył, jego
psychika nie wytrzymała uderzenia „w to samo miejsce” – zaczął rozwijać się w
nim rak. Jobs miał wówczas 30 lat. Jego nowotwór zdiagnozowano dopiero kilkanaście
lat później. Umarł 8 lat po diagnozie. Choroba może rozwijać się latami.
Większość
osób chorych tak naprawdę domyśla się odpowiedzi na pytanie „Dlaczego ja?”.
Stanu tak intensywnego wewnętrznego nieszczęścia nie sposób przegapić. Chcę tu
wyraźnie powiedzieć: rak jest uleczalny! Zamiast jednak kaleczyć swoje
ciało trzeba wyleczyć swój umysł!
Nie
jestem w stanie wskazać panaceum, bo dużo zależy od indywidualnego przypadku (i
konieczny jest bezpośredni kontakt), ale takie potencjalnie ratujące życie przetworzenie
psychiki może się dokonać w ciągu jednego dnia! A skutkiem ubocznym jest
szczęśliwsze życie…
Niemożliwe?
Możliwe J
niedziela, 15 czerwca 2014
CHCESZ WYGRAĆ Z RAKIEM – MUSISZ USUNĄĆ JEGO PRZYCZYNY.
Współczesna
chirurgia bardzo sprawnie usuwa skutki raka. Dwugodzinny zabieg i po kłopocie.
Czy aby na pewno? Czy chirurg da nam oświadczenie na piśmie, że raz na zawsze
mamy spokój? Czy pozostała część świata medycznego jest w stanie o czymś
takim nas zapewnić?...
Zrozumienie
istoty, przyczyn i mechanizmu powstawania raka zajęło mi ponad rok. Kiedy
wreszcie doznałem olśnienia, byłem w stanie euforii. Rozumiecie to? Uświadomić
sobie, że nie jest się ofiarą stojącą na z góry przegranej pozycji, ale panem
sytuacji, od którego zależy wszystko… Mój rak, który był dla mnie –
przez wiele miesięcy – szarżującym nosorożcem, stał się w jednej chwili ujadającym
niegroźnie ratlerkiem, a w końcu ledwie zauważalną biedronką, która na dodatek
wkrótce odleciała J
Wyobrażam
sobie, co czuł Kopernik, zrozumiawszy, że Słońce nie krąży wokół Ziemi, co czuł
Einstein, kiedy „wyświetliła” mu się teoria względności J No
dobrze, zrozumienie przyczyn powstawania raka i odkrycie sposobów wychodzenia z
choroby to może nie ten sam kaliber, prawda?... J A może
właśnie porównywalny, bo przecież to odkrycie może skutecznie zapobiec
milionom jednostkowych tragedii…
Dziś,
po pięciu minutach rozmowy z osobą chorą jestem jej w stanie podać przyczynę,
która doprowadziła do powstania nowotworu. Co automatycznie oznacza ustalenie,
co chory powinien zrobić a czego unikać, aby wyjść z choroby. Robienie
nadal tego samego, co do niej doprowadziło wcześniej czy później spowoduje jej
nawrót. Trzeba usunąć przyczynę!
Skąd
się biorą tzw. „spontaniczne remisje”? To skutek tego, że osoba chora dokonała
ważnego „przewartościowania psychicznego”, które sprowadziło ją z „rakowych
torów”. Innej drogi nie ma.
Wiem,
jak ciężko jest pomóc sobie samemu, kiedy jest się przytłoczonym balastem
choroby i innymi sprawami, które przygniatają nas dzień w dzień. Wydaje nam się
wówczas, że jesteśmy skazani na swój los, że nic nie możemy zrobić… Wydaje
nam się, ale to nieprawda! Możemy nie tylko uratować sobie życie, ale także
uczynić je w przyszłości bardziej szczęśliwym J Ja to
WIEM J
Jestem
w stanie pomóc wyjść z choroby każdej osobie, która nie jest w stadium
terminalnym i ma w miarę wydolny układ odpornościowy. Nie „wyleczyć”
czy „uzdrowić” – właśnie „wyjść z choroby”. Nie jestem lekarzem (ani
bioenergoterapeutą, zielarzem, oferentem „cudownych” specyfików itd.), jestem
tylko człowiekiem, który sam pokonał raka. A teraz wie, jak to robić.
poniedziałek, 9 czerwca 2014
KAŻDY, KTO USŁYSZY DIAGNOZĘ „RAK” MOŻE WYZDROWIEĆ.
To
nieprawda, że na raka może zachorować każdy. Rak nie jest
dziełem przypadku. Ja wiem, dlaczego na swojego zachorowałem, i wiem też,
że na niego solidnie „zapracowałem”, choć tak naprawdę nie było w tym żadnej
mojej winy. Nikt nie jest winny swojego raka! Ale też nie zapada na niego przez
przypadek. Niektórzy ludzie nigdy na raka nie zachorują, mógłbym ich wskazać
palcem. Mógłbym też wskazać tych, których ryzyko zachorowania jest bardzo
wysokie. I wcale nie muszą palić…
Kiedy
medycyna mówi „przyczyna idiopatyczna” tak naprawdę przyznaje się do niewiedzy.
Czy rak istotnie jest chorobą o nieznanym pochodzeniu?... Większość chorych zdaje
sobie sprawę, co ich do niego doprowadziło.
W poprzednim wpisie:
wspomniałem o raku piersi czy raku szyjki macicy. To oczywiście tylko przykłady,
ale jestem pewien, że zdecydowana większość pań rozpozna siebie w tamtym opisie. „Idiopatyczny”?...
Wystarczyłoby, gdyby lekarze zechcieli słuchać swoich pacjentów i nie
nakładali na wszystkie przypadki szablonu wyniesionego z akademii medycznej.
Szacuje
się, że rak jest wart około 160 miliardów dolarów rocznie. Diagnostyka,
terapia, badania naukowe… Co by się stało, gdyby nagle wszyscy pacjenci
onkologiczni wyzdrowieli i gdyby nikt już na raka nie chorował albo gdyby jego
leczenie stało się banalnie proste?... Wyobrażasz sobie te spektakularne
bankructwa firm farmaceutycznych? Wyobraź sobie, kto jeszcze by na tym stracił.
Śmiało, puść wodze wyobraźni…
Skuteczne
lekarstwo na raka przyniosłoby korzyść jedynie chorym! Wielu innym
ludziom i organizacjom ogromnie by zaszkodziło. Czy
którakolwiek firma farmaceutyczna jest naprawdę zainteresowana wynalezieniem skutecznego
leku na raka? Czy którykolwiek z gigantów tego rynku, tzw. „Big Pharma”, jest
zainteresowany upowszechnianiem informacji o naturalnych sposobach leczenia
raka? A czy w brokułach, sodzie oczyszczanej czy pestkach moreli jest jakiś
potencjał biznesowy?...
Niektórzy
twierdzą, że rak w ogóle nie jest chorobą tylko reakcją samoobronną organizmu.
Przyznam, że jest mi to bliskie. Sam co prawda nie leczyłem się, „podpierając”
się takim założeniem, ale jakoś nie trafia mi do przekonania pogląd, że nasze
ciała nas nienawidzą i próbują nas zabić… Czy sądzisz, że Twoje ciało Cię nie
kocha? A skąd by się w nim miały wziąć takie skłonności samobójcze?
Co do
siebie – jestem pewien: nigdy już nie zachoruję na raka. No chyba, że
ktoś mnie celowo napromieniuje (jak w Hiroszimie) lub wstrzyknie mi jakąś bardzo
toksyczną substancję.
niedziela, 1 czerwca 2014
NIE MAM ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI: ZA OGROMNĄ CZĘŚĆ PRZYPADKÓW RAKA ODPOWIADA CHRONICZNY STRES.
Czy
kojarzycie swojego raka z przewlekłym stresem? Ja swojego tak. Wziął się z mojego
poczucia nieszczęścia – z głębokiej niezgody na moją ówczesną sytuację życiową i
z braku dostrzegalnych perspektyw jakichkolwiek zmian.
Powiedziałem
w poprzednim wpisie, że przewlekły stres psychiczny wycieńcza nasz organizm podobnie,
jak wycieńczałoby go nieprzerwane trzymanie nad głową ciężkiej sztangi. Nie
odczuwamy tego aż tak wyraźnie, ale różnicy praktycznie nie ma. I jedno, i
drugie jest dla organizmu ogromnym wydatkiem energetycznym. Możemy
ukrywać psychiczne napięcie przed innymi i uśmiechać się, by pokazać, że
wszystko z nami w porządku, że dajemy radę, że jesteśmy „na fali”, możemy nawet
przez jakiś czas oszukiwać samych siebie, udając, że skurcz w żołądku czy
kołatanie serca to coś nieistotnego, co samo minie. Może nie minąć. Naszego
organizmu nie zdołamy oszukać, bo skąd on niby miałby brać energię do trzymania
tej ciężkiej sztangi?...
Pisałem poprzednio o istotnym
znaczeniu odżywiania się. To oczywiste, wszyscy o tym wiedzą. Ale nawet
najzdrowsza dieta sama z siebie nie zapobiegnie powstaniu raka. Znane są
liczne przypadki osób, które bardzo o siebie pod tym względem dbały, a mimo to
nie ustrzegły się choroby. Choćby
wspomniana przeze mnie Anita Moorjani, która – zanim zachorowała – wręcz obsesyjnie
trzymała się antyrakowej diety. Dziś, siedem lat po swoim „cudownym”
ozdrowieniu, mówi: „To nie rak nas zabija, to my sami siebie zabijamy
jeszcze zanim zachorujemy na raka”. Podkreślę jeszcze raz: robimy to
całkowicie nieświadomie i nie ma w tym żadnej naszej winy!
Weźmy pod
uwagę typowy w Polsce przypadek: pani z rakiem piersi czy z rakiem szyjki
macicy. Co mówi ten rak? Powiem, co wydaje mi się, że może mówić:
-
„Moje dzieciństwo nie
było szczególnie szczęśliwe, nie czułam się prawdziwie kochana; rodzice,
zwłaszcza ojciec, często mieli do mnie o coś pretensję, mówili, że się nie
staram, dawali mi za przykład moje koleżanki; na dodatek kłócili się między
sobą, nie mogłam tego znieść”.
-
„Nie czuję, aby mój mąż
naprawdę nadal mnie kochał; kiedyś był inny – dbał o mnie i mówił, że jestem dla
niego wszystkim; nie docenia tego, co robię dla domu, a ja przecież tak się
staram, o niego, o dzieci, o rodziców; jego matka co rusz wytyka mi jakieś
błędy; czuję się kompletnie niedowartościowana”.
-
„Kiedyś miałam marzenia,
bardzo chciałam je zrealizować. Myślałam, że życie zupełnie inaczej się ułoży. A
dzisiaj co? Wszystko odeszło w dal, moje życie nie ma naprawdę wartości. No tak,
są dzieci, które kocham. Poświęcam się dla nich tak, jak poświęcam się dla
domu. Chciałabym, żeby wszystko było jak najlepiej i bardzo się staram. Ale w
środku czuję pustkę, chciałabym czegoś więcej… O czym ja myślę?! Nie ma na to
szans! Nie wiem, czy chce mi się jeszcze żyć”.
Rak to
wynik kryzysu energetycznego organizmu. Układ immunologiczny jest już
tak osłabiony przez chroniczny stres, że nie ma siły się bronić przed wirusowymi
czy bakteryjnymi infekcjami, przed samorzutnie powstającymi w nas komórkami
nowotworowymi, przed niczym.
Możemy to
zmienić, możemy odbudować nasz układ odpornościowy. Nawet musimy…
środa, 28 maja 2014
TO NIE KWESTIA PECHA. TO pH.
W
poprzednim wpisie wspomniałem o kwaśnych toksynach, które mogą zalegać w jakimś
zakątku naszego organizmu. Skąd się biorą? Otóż odpady metabolizmu komórek to głównie kwasy. Nasze
ciało (czyli 100 bilionów naszych komórek) wytwarza dziennie ponad kilogram
takich odpadów. Czy widzieliście kiedyś pupę niemowlęcia, któremu zbyt długo
nie zmieniano pieluszki? Tak właśnie działa kwas na ludzkie tkanki. Zresztą,
kto miał w szkole chemię, wie.
Nasze ciało
fizyczne jest ciałem bardzo chemicznym. Ważne jest, aby końcowym efektem tych
niezliczonych reakcji, które w nas przebiegają, była równowaga
kwasowo-zasadowa, czyli odpowiednia wartość pH. W normalnych warunkach optymalna wartość pH krwi zawiera
się w przedziale: 7,35-7,45. Wartości pH krwi poniżej 6,8 lub powyżej 7,8
oznaczają zagrożenie dla życia. Nasz cudowny organizm ma co prawda wbudowane
mechanizmy zabezpieczające krew przed osiąganiem takich wartości (oczywiście,
jeśli jest zdrowy), ale nie powinniśmy go zanadto „testować”.
Ponieważ
odpady komórkowego metabolizmu są kwasami, nie dziwi, że większość z nas ma obniżony poziom pH (czyli
zakwaszony organizm). To sprzyja chorobom. Możemy bezpiecznie przyjąć za
prawdę, że jeśli jesteśmy chorzy, oznacza to, że mamy pH krwi poniżej wartości
optymalnej. DOTYCZY TO TAKŻE RAKA – to właśnie dlatego odpowiednia dieta
nie jest w przypadku tej choroby obojętna. Komórki
nowotworowe rozwijają się w kwaśnym środowisku, podczas gdy w prawidłowym
środowisku giną. Aby wspomóc nasz organizm w walce z chorobą, musimy go zalkalizować.
W jaki sposób? Na pewno nie dostarczając mu Coca Coli czy Pepsi Coli (pH ok. 2,5)
czy piwa (pH=4,5). Ale także przesadnych ilości mięsa i wędlin, cukru i jego
przetworów, mleka i nabiału czy produktów z białej pszennej
mąki.
Co wobec tego powinniśmy
jeść? Przede wszystkim dokładnie te produkty, które zalecane są przez portale
onkologiczne przywołane w poprzednim wpisie:
Najbardziej odkwaszą nas:
buraki, cukinia, szpinak, czarna rzodkiew, kalarepa, ogórki, brokuły, kapusta,
marchew, seler, pomidory, fasolka szparagowa, por, szczaw, kalafior, słodka papryka,
natka pietruszki. Nie musimy się obawiać – w wyniku jedzenia tych wszystkich
produktów z pewnością nie grozi nam żadna szkodliwa alkalizacja.
I jeszcze jedno: do
zakwaszenia naszego organizmu przyczynia się w niebagatelnym stopniu chroniczny
stres, najgroźniejszy zabójca na Ziemi. Częste stany napięcia psychicznego,
ponad tolerancję naszego organizmu, zakwaszają nas w takim stopniu, w jakim
nasze mięśnie zakwaszałoby nieprzerwane trzymanie nad głową ciężkiej sztangi.
niedziela, 25 maja 2014
„MOŻE PAN(I) JEŚĆ, CO PAN(I) CHCE”, czyli dziewięćdziesiąt procent wszystkich raków to w istocie CHŁONIAKI
Jeszcze
całkiem niedawno w odpowiedzi na pytanie pacjenta o właściwą dietę duża część
lekarzy odpowiadała: „– Może pan(i) jeść, co pan(i) chce. To nie ma specjalnego
znaczenia”. Trudno w to uwierzyć, a jednak to prawda. Ci sami lekarze nie
uwierzyliby zapewne, gdyby ich mechanik samochodowy powiedział im: „Może pan(i)
lać do baku benzynę z piaskiem, a do silnika – byle jaki olej”.
Dziś
już chyba nikt (?) nie ma wątpliwości, że odpowiednie odżywianie się MA
znaczenie. Nie będę się o tym rozpisywał, bo byłoby to dolewanie wody do oceanu
– internet jest pełen takich informacji. Poniżej kilka wartościowych linków:
„Dieta
przeciwnowotworowa – substancje ochronne”, Portal onkologiczny ZWROTNIK RAKA:
„Jaka jest rola diety
w chorobie nowotworowej?”, Kampania
Społeczna „POLICZMY SIĘ Z RAKIEM”:
Z czego
składa się nasze ciało? Ze stu bilionów komórek i dwóch głównych płynów – krwi i
limfy (a właściwie: „limfy i krwi”, bo limfy jest od krwi trzy razy więcej). Nasze
oko to komórki, nasza wątroba to komórki, nasz mózg to komórki, nasze serce to
komórki, nasz pęcherz… itd. Każda z tych stu bilionów komórek potrzebuje jeść. O
zaopatrzenie ich w składniki odżywcze dba, jak wiadomo, krew. Ale ona może dostarczyć
jedynie te składniki, które zostały jej udostępnione przez jelito cienkie,
czyli – krótko mówiąc – te, które były zawarte w naszym jedzeniu. Jeśli
zjedliśmy czipsy lub wypiliśmy colę, komórki wykręca na lewą stronę („Znowu ten
glutaminian sodu! Mózg się wykończy!” lub „Co to za kwas?! To mnie pali żywcem!”).
Wiadomo, że z kiepskich składników odżywczych nie będzie zdrowych komórek.
Czyli zdrowego organizmu. Czyli nas. Będą toksyny i niedobory.
Czym
zajmuje się układ limfatyczny? Pełni w nas – tylko między innymi! – rolę „kanalizacji”. Krótko mówiąc, odbiera od
komórek to, co one wydalają po zjedzeniu tego, co od nas dostały. Jeśli dostały
byle co, byle co wydalą. Jeśli dostają byle co przez dłuższy czas, w różnych
miejscach układu limfatycznego może dojść do zatorów (pomyśl o zatkanym WC).
Limfa przestaje się przemieszczać (nie dysponuje pompą analogiczną do serca w
układzie krwionośnym).
W konsekwencji w naszym organizmie powstają skupiska (kwaśnych)
toksyn. Głównie w węzłach chłonnych…
To
oczywiście uproszczony obraz, ale czy może dziwić stwierdzenie, że dziewięćdziesiąt procent wszystkich raków to w istocie CHŁONIAKI?
czwartek, 22 maja 2014
GDYBY SAMA WIEDZA BYŁA WYSTARCZAJĄCA...
Gdyby
sama wiedza była wystarczająca, wszyscy bylibyśmy nieporównanie bardziej
zdrowi: odżywialibyśmy się racjonalnie, nie palilibyśmy, nie pilibyśmy
alkoholu, biegalibyśmy dla zdrowia itd. Wiemy, jak sytuacja wygląda w praktyce.
Statystycznie rzecz biorąc, odwrotnie. Co jakiś czas, na fali przypływu
wyrzutów sumienia, obiecujemy sobie zmiany. Ale zwykle na tym się kończy, kilka
dni później wszystko wraca do „normy”. Aż do następnej fali wyrzutów sumienia
albo… do groźnie brzmiącej diagnozy. Wyjątku nie stanowią nawet lekarze, którzy
z racji profesji bardzo dobrze zdają sobie przecież sprawę, co jest zdrowe, a co nie.
W
wyniku mojej potyczki z rakiem UDAŁO MI SIĘ ODKRYĆ SEKRET SZYBKIEGO ZANIKU
MOTYWACJI I SPOSÓB NA JEJ TRWAŁE WZMOCNIENIE. Dziś nie mam najmniejszego
problemu ze zdrowym stylem życia, i to WCALE NIE ZE STRACHU przed powrotem
raka. Z radością robię to DLA SIEBIE :) Później wyjaśnię to bliżej (muszę „po
drodze” wytłumaczyć kilka innych rzeczy),
na razie powiem jedynie, że KAŻDY CZŁOWIEK może osiągnąć taki „stan łaski” (pewnie
część z Was na razie mi w to nie uwierzy, ale nic na to nie poradzę, mogę
jedynie prosić o cierpliwość). Stan ten jest SKUTKIEM UBOCZNYM innych, bardziej
dogłębnych i fundamentalnych zmian w psychice, które doprowadziły mnie również
do tego, że dziś jestem szczęśliwym człowiekiem (choć wcześniej byłem dosyć nieszczęśliwym).
Jaki to
ma związek z rakiem? Bezpośredni! Mówię o tym w filmiku, do którego link znajduje
się pod moim pierwszym wpisem (na wszelki wypadek zamieszczam ten link jeszcze
raz: https://www.youtube.com/watch?v=LAH2QDLdDNg ). Ludzie szczęśliwi żyją długo i szczęśliwie, nieszczęśliwi umierają
przedwcześnie. Warto być szczęśliwym :) – wytłumaczę, jak to osiągnąć.
Nawet
jeśli myślisz sobie teraz „to jakieś bzdury”, daj sobie szansę. Dwa lata temu
ja też bym tak myślał. I myślałbym też, że doskonale znam życie, i że nikt mi
nie wmówi, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Cóż… W filmiku wspominam
o Anicie Moorjani, która była już w stanie przedśmiertnej śpiączki z powodu
chłoniaka, i której guzy wielkości cytryny kompletnie znikły w ciągu miesiąca –
ku osłupieniu lekarzy. Co ją uratowało? PSYCHICZNE
ODBLOKOWANIE W STANIE TEJ ŚPIĄCZKI! Przeżyła (tj. jej podświadomość przeżyła,
bo ona sama była przecież nieprzytomna) coś, co zdjęło z jej piersi ciężar,
który niosła przez całe wcześniejsze życie.
Sama
Anita (kocham jej osobowość :)) posługuje się w swoich opowieściach o tym
doświadczeniu metaforą o zamocowanej nieruchomo latarce używanej w ogromnym,
kompletnie ciemnym magazynie: widzimy tylko to, co znajduje się w snopie światła
rzucanego przez latarkę i WYDAJE NAM SIĘ, że obiektywnie i realnie istnieje wyłącznie
to, co widzimy. ZOSTALIŚMY ZAPROGRAMOWANI, aby to widzieć. Czy można zmienić ten program? OCZYWIŚCIE
TAK! Jeśli ten program nas faktycznie unieszczęśliwia, nawet NALEŻY go zmienić.
Nie sądzisz? Zwłaszcza że TO WŁAŚNIE TEN PROGRAM PRZYCZYNIŁ SIĘ DO POWSTANIA I
ROZWOJU NASZEGO RAKA.
poniedziałek, 19 maja 2014
ABY POKONAĆ RAKA…
Tak,
wiem, nie wszystkie przypadki są jednakowe – rak rakowi nierówny. Ja mogę
jedynie napisać o swoim przypadku, mając nadzieję, że moje doświadczenie ma
wymiar maksymalnie uniwersalny. Bez względu na wszystko, jednego jestem absolutnie
pewien: aby pokonać raka, trzeba zerwać ze WSZELKĄ TOKSYCZNOŚCIĄ, która do
niego doprowadziła, oraz WYKRZESAĆ W SOBIE TYLE WIARY W WYZDROWIENIE, ile tylko
będziemy w stanie. Że to trudne? Tak, biorąc pod uwagę okoliczności, łatwe na
pewno nie jest. Ale JEST MOŻLIWE. Skoro mnie się powiodło, dlaczego nie miałoby
się powieść komuś innemu?... Powtórzę: ZERWAĆ ZE WSZELKĄ TOKSYCZNOŚCIĄ… Większość
z nas wie, lub przynajmniej się domyśla, co tak naprawdę przyczyniło się do
powstania naszego raka.
Chcę w
tym kontekście podkreślić, że choroba NIE JEST NASZĄ WINĄ, nikt nie chce jej świadomie
na siebie sprowadzić. Nawet ktoś, kto np. pali paczkę papierosów dziennie. Sam
paliłem przez wiele lat i nie mam o to do siebie żalu. Może tu kiedyś później
wyjaśnię, dlaczego. Na razie powiem: jeśli masz sobie coś do wybaczenia, wybacz
to sobie, bo „nie wiedziałeś, co czynisz”.
Autoterapia,
którą wobec siebie zastosowałem (dzięki wiedzy zdobytej od setek mądrych ludzi,
obejrzanych w internecie) była nie tylko – nie mam żadnych wątpliwości – skuteczna,
ale miała także… pozytywne skutki uboczne. Jak wspominam w swoim profilu, czuję
się dzięki niej szczęśliwy. Wiem,
że to pozbawiło mojego raka szans.
Będę się tutaj dzielił swoją antyrakową wiedzą,
choć chcę od razu zaznaczyć – abyśmy w przyszłości uniknęli zarzutów czy
rozczarowań – że wiedza to tylko (bezwzględnie konieczny!) PUNKT WYJŚCIA. W
pewnym sensie WYZDROWIENIA TRZEBA SIĘ NAUCZYĆ.
https://www.youtube.com/watch?v=LAH2QDLdDNg
Subskrybuj:
Posty (Atom)